Michał Mrozek

Nigdy nie byłem dobry w rysowaniu. Pamiętam, że na jednej z lekcji plastyki w podstawówce dostaliśmy zadanie, żeby narysować jakieś zwierzę. Postanowiłem narysować konia. Bardzo się starałem, żeby go narysować dobrze, czyli tak, jak koń wygląda w rzeczywistości. Uważałem, że całkiem dobrze mi poszło, byłem z siebie zadowolony. Pod koniec rysowania nasza pani podchodziła do wszystkich i patrzyła, jak komu idzie. Stanęła nade mną i przyjrzała się mojemu rysunkowi. Uśmiechnęła się i powiedziała: "Bardzo ładnie, Michał, idź dalej w stronę abstrakcji".